źródło - Tygodnik Podhalański
Kanon polskiej literatury górskiej!
Mimo, że mam stare wydanie, to okazało się znacznie rozszerzone!
Komin Pokutników w nowej edycji
Najnowsze wydanie Komina Pokutników Jana Długosza to pozycja wyjątkowa w literaturze tatrzańskiej, której nie może zabraknąć nie tylko na półce górskiego bibliofila, ale także wytrawnego smakosza literatury – tej z najwyższej półki.
[ img ]
Jan Długosz (1929-1962) Fot. Jan Surdel
[ img ]
Jan Długosz: KOMIN POKUTNIKÓW
Jest to już czwarte wydanie tej znakomitej pozycji w naszej literaturze górskiej. Tym razem ukazało się nakładem wydawnictwa ISKRY, w stosownej oprawie graficznej, oddającej nastrój zawartych w niej treści. Dopracowana redakcja tekstu, a także komentarz historyczny do poszczególnych opowiadań jest dziełem Ewy Dereń, która dokonała także wyboru i układu zdjęć. Pierwsze wydanie Komina Pokutników ukazało się w 1964 roku, również nakładem tego samego wydawnictwa, dwa lata po tragicznej śmierci na Zadnim Kościelcu Jana Długosza, znakomitego w latach 50. i na początku 60., taternika i alpinisty, który stał się legendarną postacią polskiego taternictwa, wprowadzając go nowe tory. Miał charyzmę i stał się ikoną swojej generacji – jak wspominają go znajomi i przyjaciele. Już od szkolnych lat wykazywał również uzdolnienia literackie, zarówno w prozie, jak i poezji, które rozwinął w latach późniejszych, publikując wiersze i opowiadania górskie na łamach różnych czasopism. Pisarstwo Jana Długosza tak scharakteryzował przed 40 laty na łamach „Taternika” Jacek Kolbuszewski. „Długosz wkroczył do literatury jako niewątpliwy nowator, choć nigdy eksperymentatorem literackim nie był. Stanowi jednak jedno z najbardziej oryginalnych zjawisk w naszej literaturze górskiej XX wieku. (…) Twórczość Długosza stała się cennym dokumentem górskiej ideologii, i to nie tylko jego własnej, ale całego pokolenia. (… Wniósł do naszej literatury alpinistycznej bardzo wiele. Przede wszystkim w dziedzinie formy i języka (…) i to, że przybliżył poważnie tak zwaną literaturę górską do „literatury oficjalnej”. Trzeba pamiętać, że w tamtych latach ten rodzaj twórczości literackiej, jaki prezentował Długosz, nie był mile widziany w redakcjach, gdyż jego pisarstwo było ponadczasowe i nie związane z epoką socrealizmu.
„Obecne wydanie wnosi w stosunku do wydania pierwszego dwa rodzaje zmian – treściowe oraz kompozycyjne” – pisze w nocie edytorskiej Ewa Dereń. „Te pierwsze polegają na przywróceniu kilkunastu większych, istotnych dla akcji fragmentów maszynopisu oraz wielu mniejszych, nie mających tej rangi, lecz pełniących funkcje literackie. Poza tymi uzupełnieniami konieczne były niewielkie przeróbki fragmentów opisujących samą wspinaczkę i działalność górską (…) gdyż ówczesne przeróbki redakcyjne, nie poparte orientacją w terenie, dawały nieraz efekty fałszujące pierwotny opis. Stąd obecne ingerencje w tekst zostały podporządkowane przede wszystkim wierności realiom. Zmiany kompozycyjne to przede wszystkim wyodrębnienie graficzne wątków retrospekcyjnych (ciemnym paskiem na lewym marginesie) i fragmentów spoza akcji – monologów wewnętrznych, refleksji, wyobrażeń (kursywą). Wprowadzony został też konsekwentny podział na sceny, uzasadniony przebiegiem narracji i w większości zaznaczony już w maszynopisie autora.
W okazałym tomie zawarto 13 opowiadań Długosza, ułożonych w kolejności chronologicznej opisanych wydarzeń, z wyjątkiem „Lawiny” i „Czarnego motyla”. Te dwa, trafnie wybrane przez autorkę opracowania na spinające klamrą całość, stanowią puentę, którą dopisało życie. Pozostałe dokumentują najważniejsze górskie dokonania Długosza. Ewa Dereń odnalazła archiwum autora – rękopisy, maszynopisy i notatki, które pozwoliły na nowe – w stosunku do zamieszczonych w pierwszym wydaniu – opracowanie opowiadań.
„Komin Pokutników” to również jedno z opowiadań o pierwszym zimowym przejściu 150-metrowego komina w północno-wschodniej ścianie Buczynowej Strażnicy. Kilka lat wcześniej Karol Jakubowski i Tadeusz Nowicki, należący do grupy „Pokutników” – krakowskich wspinaczy skałkowych, dokonali pierwszego przejścia tego komina w Tatrach. Tytuł tego opowiadania zasugerował Długoszowi Józef Nyka. Już po śmierci autora stał się on również tytułem zbioru opowiadań.
Komentarz historyczny, dodany do oryginalnego tekstu autorskiego, uzupełnia i wzbogaca warstwę faktograficzną tych wydarzeń. Pomogli w tym autorce opracowania żyjący jeszcze bohaterowie książki, świadkowie tych wydarzeń oraz partnerzy Długosza od liny. Ostatni rozdział „Jan Długosz i jego tatrzańska epoka” to zarys biografii i próba oceny jego dorobku wspinaczkowego i literackiego.
W poniedziałek 2 lipca 1962 roku pełniłem 24-godzinny dyżur w Obserwatorium Meteorologicznym na Kasprowym Wierchu. Pogoda w tym dniu była słoneczna, a okoliczne szczyty dobrze widoczne. Z tarasu obserwatorium usłyszałem kilkakrotne nawoływania, dochodzące od strony Kościelców, ale trudno było zrozumieć słowa. Któryś z pracowników kolejki linowej poinformował mnie, że na Kościelcu jest śmiertelny wypadek taternicki. Dopiero nazajutrz dowiedziałem się, że to Janek Długosz, nadzorując szkolących się na Kościelcach komandosów, przechodził granią od jednej grupy do drugiej, spadł kilkadziesiąt metrów na stronę wschodnią – do komina Drewnowskiego, ponosząc śmierć na miejscu. Kilka dni później pochowano go na Pęksowym Brzyzku, a po dwóch latach na mogile stanął głaz granitowy z moreny nad Morskim Okiem, przypominający kształtem Kościelec.
Autor artykułu - Apoloniusz Rajwa
Link do ściągnięcia filmu "Zamarła Turnia" z Janem Długoszem w roli głównej -
http://www.sendspace.com/file/psvmz6